Gdyby Festiwal Teatralny nosił ludzkie imię, brzmiałoby ono niewątpliwie Lotka. Jest to szefowa o milionie zainteresowań, w tym miłośniczka rysowania i tworzenia kolaży. Inspiracji artystycznych szuka oglądając undergroundowe seriale z mamą albo podbijając praskie antykwariaty. Wiecznie zaczytana, czy to w Virginii Woolf, czy w poezji wszelakiej, pragnie kontynuować karierę teatralną na studiach, występując w teatrze amatorskim. Tak jak Festiwal obfity jest w kawiarenki z różnymi smakołykami, tak i Lotka zawsze poratuje pysznym jedzeniem, najlepiej jej autorskim „life changing tofu”. Jak na prawdziwą duszę Festiwalu przystało, ma świetny gust muzyczny: jej top artystą na tegorocznym Spotify Wrapped był niesamowity, chwytający za serce, uwielbiany przez miliony… Festiwal Teatralny! Zawsze chętnie pójdzie na dobrą kawę, najlepiej w klubie jazzowym i porozmawia o Tuwimie, którego przeczytała chyba całą twórczość, nanibalowych psach czy „Przystanku Alaska”. Jeśli kochacie żółwie, chcielibyście pobłądzić po starówce lub nauczyć się tańca żydowskiego, to znajdziecie w Lotce wspaniałą kompankę. Strzeżcie się jednak gniewu szefowej: gdy dopadnie was na sali gimnastycznej, od jej serwów można stracić głowę. Howgh!
Przyszła inżynier nauk fizycznych i matematycznych. Dla każdego znajdzie dobrą radę, najlepiej z Twittera. Ala to człowiek wielu zainteresowań. Na co dzień można ją spotkać na ściance wspinaczkowej, ale kiedyś jej pasją był taniec – plotki głoszą, że występowała nawet w dziecięcej Eurowizji, więc po festiwalu, gdy będzie miała chwilę odpoczynku po szefowaniu, możecie biec prosić ją o autograf. Gdy akurat nie trenuje, ogląda nałogowo Top Model albo chodzi ze swoimi dwoma wspaniałymi psami po Kamionka City. Jak więc udaje jej się pogodzić te wszystkie pasje? Odpowiedzią jest kawa – obowiązkowo czarna – najlepiej z aeroekspresu, odkryta przypadkiem w dalekiej Łodzi. Po korytarzach Czackiego paraduje dumnie w śmiesznych t-shirtach. Po tym opisie można by stwierdzić, że Ala jest człowiekiem idealnym – zdradzę wam jej jedyną wadę... otóż szefowa festiwalu jest trochę (mocno) uzależniona od gry w twisted tangle... ale psst, nie mówmy o tym, to tajemnica!
Sonia znana również jako Son, Sonson lub Sonik to mama sekcji informacyjnej nie bez powodu. Dba ona o to, aby każdy czuł się dobrze i nie miał za dużo na głowie, w tym pilnuje by wszystkie zadania były zrobione na czas. Jest bardzo dokładna i estetyczna w tym co robi, jej grafiki powalają z nóg! W przyszłości planuje zostać chirurgiem i wybrać się na medycynę. Jednak, żeby starczyło jej energii wspomaga się kawą, którą uwielbia. Gdy zamawia ją w przeróżnych kawiarniach bardzo łatwo nawiązuje nowe znajomości z baristami, jednak tylko wybrani mogą zobaczyć ją udającą pterodaktyla, a do wybranych na pewno należy jej cudowny piesek Rojo (który nie jest czerwony). Może gdy ładnie poprosicie przygotuje wam jej specjał, czyli „sałatunię”.
Jak na szefa IT przystało, interesuje się wszystkim, co związane jest z informatyką i komputerami - poczynając od gier, a kończąc na programowaniu. Jego znajomi twierdzą, że nigdy nikomu nie odmówi pomocy, niezależnie od tego czy chodzi o pomoc z informatyką któremuś z Czackiewiczów czy o ratowanie nauczycieli z wszelakich informatycznych opresji. Jest zagorzałym fanem grania w kosza, więc podczas przerw często można go spotkać razem ze znajomymi na naszym szkolnym boisku. Jako szef IT jest również potężnym władcą ekranów we wnęce oraz strony do głosowania na najlepsze sztuki. Jest prawdziwym znawcą i twórcą najlepszych memów, które wywołują uśmiechy na twarzach nawet najbardziej zmęczonych uczniów, którzy snują się przez korytarze w poniedziałkowe poranki.
Kochana, niekonfliktowa, a przede wszystkim życzliwa i z poczuciem humoru. Poznajcie szefową redakcji: Zosię Piątkowską! Nasza główna redaktorka oczywiście lubi czytać oraz słuchać muzyki. Jeździ na koncerty, gra na gitarze, freestyluje, a jej pokój jest cały obklejony plakatami Davida Bowiego oraz Kory, których jest fanką. Od wielu lat jest fryzjerką w swojej rodzinie, a jej marzeniem jest kiedyś otworzyć swój własny salon fryzjerski. Ta obsesja spowodowana prawdopodobnie jest burzą brązowych loków na jej głowie, które wprost uwielbia! Interesują ją też wspinaczka, historia sztuki, niemiecka kultura i podróże. Chciałaby kiedyś zostać jedną z tych babć, które znają dokładnie każdą ulicę w Warszawie. Wyróżnia ją to, że nie ma zbyt wielu mediów społecznościowych, ale nie przeszkadza jej to i może właśnie dzięki temu jest tak bardzo kreatywną osobą.
Dla niektórych Labert (z Wiedźmina). Czy jest równie cyniczny i uszczypliwy można zawsze sprawdzić, próbując się z nim skontaktować, chociażby na messengerze. I wciąż próbując... może w końcu kiedyś odpisze. I może nie hiraganą. Miłośnik fotografii. Kontynuuje tradycję szefów foto, będąc team Canon. Jego dwa skarby to Canon 50mm USM 1.4 i Canon RP z adapterem EF. Cecha szczególna - z reguły nie będą mieć naładowanych baterii. Miejsce na kartach pamięci nie występuje. Na białej szkole organizator wieczorów kulturalnych anime. Można podyskutować nad wyższością Berserka nad czymkolwiek innym. A skoro o białej szkole mowa, jest to narciarz nieprzeciętny. Uprawiał styl „na pijanego”, hobbistycznie zderzając się z ludźmi. Ta wyjątkowość sprawiała, że żaden z instruktorów nie śmiał się do niego przyznać. Obecny, wszędzie i zawsze.
Ciężko znaleźć rzecz, której Julia nigdy nie robiła. To osoba zaangażowana we wszelkie projekty i inicjatywy, zarówno miejscowe jak i te na skalę międzynarodową. W zarządzie EYP (European Youth Parliament) jest członkinią zarządu ds. koordynacji międzynarodowej w 2023. Zbierajcie już autografy od przyszłej dyplomatki. Julce także wszystko, co związane z kulturą, nie jest obce. Sztuka i muzyka to jej dwie wielkie miłości. Możecie z nią pogadać o wszystkim, co się z nimi łączy. Szefowa transmisji to także amatorka podróży małych i dużych. Wolne dni od szkoły są dla niej idealnym czasem na zwiedzenie nowych miejsc. Szczególną sympatią darzy Włochy. Dla znajomych Julia jest także niezwykle ciepłą i pomocną osobą, z której twarzy uśmiech nigdy nie znika.
Wspaniały szef transmisji! Cieszmy się nim,póki go mamy w Warszawie, bo już niedługo zamierza się wyprowadzić do Taszkentu – stolicy Uzbekistanu. Uczy się siedmiu różnych języków – ale nie próbujcie rozmawiać z nim po angielsku, nienawidzi tego! Wie wszystko o historii sztuki, a czasem zdarza mu się tworzyć nawet własne wspaniałe pojęcia – na pewno transmisja marzy o jakiś „dichromatycznych bezrzeźbnych wnętrzach”. Nie próbujcie też pytać go o Malewicza – budzi się wtedy w nim demon, który nie spocznie, aż nie zaznajomi was z wszystkimi szczegółami o fascynujących czarnych kwadratach na białym tle.
Baśka to niezwykle życzliwa i zawsze uśmiechnięta osoba. Pogada z każdym i o wszystkim. Po rozmowie z nią poniedziałek nie wydaje się już wcale taki zły. To także zapalona fanka hip-hopu i wszystkiego co z nim związane. Od lat tańczy (głównie hip-hip, ale próbowała także baletu) a od niedawna zaczęła prowadzić nawet własne warsztaty, więc jeśli z rytmem ci nie po drodze, to szybko rezerwuj miejsce na zajęciach. Trudno nie zwrócić uwagi na jej outfity i fryzury. To właścicielka prawdopodobnie najluźniejszych spodni w Czackim, a jej zaczesań czy warkoczyków nie powstydziłaby się sama Lauryn Hill, której zdjęciami poobklejana jest wewnętrzna strona jej szafki. Basia może nie należy do najwyższych osób, ale nie przeszkadza jej to skakać do bloku podczas gry w siatkówkę. W końcu liczą się chęci, prawda?
Jakie wyzwania mogą stać przed szefową sekcji akustycznej? Z pewnością musi być zorganizowana i gotowa do zapanowania nad nawet najbardziej nieprzewidywalną sytuacją. Dodatkowo, musi ogarniać dźwięk i wszystko, co jest z nim związane. Tegorocznej szefowej sekcji akustycznej nie straszne jest żadne z tych wyzwań- nasza szkolną społeczność zna ją jako uśmiechniętą konsulkę, a niektórzy kojarzą ją właśnie z różnych szkolnych eventów, które pomaga nagłaśniać. Natomiast w swoim czasie wolnym Wiera zajmuje się grą na wielu różnych instrumentach- tych bardziej (typu saksofon albo gitara) jak i mniej (melodyka) konwencjonalnych. Plotki głoszą że od roku nie piła kawy, co, biorąc pod uwagę jej zaangażowanie w różne sprawy szkolne i pozaszkolne, uważam za fakt godny podziwu.
Ma w życiu dwie wielkie miłości: „Dumę i uprzedzenie” oraz świeże pieczywo. Szukajcie jej więc w lokalnej piekarni. Aktualnie posiadaczka ortezy na nogę, oficjalnie z powodu nieudanego salta. Wersja rzeczywista zaginęła w mrokach dziejów. Zawsze aktywna, fizycznie i umysłowo. Lepiej nie pytać jej jednak o tegoroczne Spotify Wrapped, aczkolwiek jeden z jej top 3 wykonawców został odkryty na naszym własnym, czackim CSSie – więc chyba nie jest najgorzej. Czarodziejka w kuchni. Z niczego przygotuje posiłek dla 30 osób, a według wyrobionych podniebień jej przyjaciół piecze najlepsze torty na świecie. Uwaga! Jeśli nie rozumiesz głębokiego sarkazmu, okraszonego cytatami z „The Office”, podczas rozmowy z nią możesz wpaść w stan ogólnej dezorientacji.
Życzliwy, zabawny i „milusi” – tak szefa światełek określają przyjaciele. To prawdziwy człowiek renesansu. Czego to on nie próbował! Boks, siatkówka, koszykówka, pianino, wspinaczka... Włada płynnie językiem angielskim, niemieckim, chińskim oraz jednym z najtrudniejszych języków na świecie… polskim! Te umiejętności sprawdzają się świetnie podczas podróży, które Jacek uwielbia (w tym roku zwiedził Peru). W wolnym czasie lubi pograć w Fortnite. Na początku dostał się do Hoffmanowej, ale na szczęście już po pierwszym dniu zorientował się, że przeznaczona jest mu nauka w naszym kochanym Czackim, gdzie przez cały okres swojej nauki przetestował już chyba wszystkie możliwe fryzury. Jego ulubione powiedzonko to: „A niech mnie dunder świśnie!”. Nic dziwnego, że szefem sekcji został już w trzeciej klasie. Ciekawostka: jest synem Adama Bodnara, senatora RP.
Maja, powszechnie znana jako Paja, jest PORZądnie zakręcona na punkcie sportu. Żadna dyscyplina jej nie straszna: narty, kitesurfing, czy piłka ręczna, w którą grała w kadrze Polski. Kiedy coś postanowi, zawsze tego dokona, a kto będzie wchodził jej w drogę, skończy niczym rakieta do badmintona na jej ostatnim treningu (RIP). Paja kocha tworzyć, przede wszystkim przepięknie rysuje, dzięki czemu egzaminy wstępne na architekturę nie są jej straszne. Mimo że jest duszą towarzystwa, marzy jej się, aby kiedyś rzucić wszystko i kupić bilet w jedną stronę na Hawaje. Wzięłaby ze sobą jedynie najwierniejszą towarzyszkę: Bezę - skrzyżowanie owcy i misia polarnego (przez niektórych heretyków nazywaną labradoodlem). Promienna niczym jej tatuaż w kształcie słoneczka szefowa Porzo w zeszłym roku była naczelnym dowodzącym Kawy. Przepis na sukces od Mai? „Fake it till you make it”.
Zosia to osoba wielu talentów. Z gracją tancerki (zresztą taniec to jej wielka pasja) zarządza poczynaniami sekcji Porządkowej. Zofia jest też zagorzałą fanką Dawida Podsiadło, którego utwory wybrzmiewają w kanciapie porzo gdy tylko nadchodzi festiwal. Wśród upodobań Zosi równe miejsce koło tańca i Dawida zajmuje też kuchnia wegańska, której jest wielką zwolenniczką, jeśli więc zechcecie zjeść od niej tosta to uważajcie czy nie daje wam też niespodzianki w postaci wegańskiego sera w środku. Te zainteresowania łączy również z zamiłowaniem do sztuki, które planuje rozwijać także po zakończeniu nauki w Czackim.
Jako zeszłoroczna szefowa CSSa, Zuza o festiwalach wie już wszystko. Szeroko znana jako przekochana i zawsze chętna do pomocy osoba, jest duszą towarzystwa, do której zawsze można zwrócić się po radę. Wyróżnia się na szkolnych korytarzach swoim szerokim uśmiechem i dzięki wrodzonemu talentowi do znajdywania perełek w lumpach. Jako zapalony obieżyświat, oprócz swoich imponujących pieszych wypraw, wykazuje się też na trochę bliższym polu, dojeżdżając do szkoły rowerem z Wawra. Twierdzi, że tak ma szybciej. Oprócz swoich pysznych lunchów, z upodobaniem pochłania też książki. Jest wielką fanką baletów (a także świeżo upieczoną fanką Beyoncé) oraz stałą bywalczynią Muzeum Narodowego. Chodzą słuchy, że ta utalentowana i pełna uroku osoba potrafi (o)czarować.
Cesarzowa sekretariatu jest postacią tak barwną, że nie straszne jej żadne burzowe chmury Festiwalu. Artystka ta określana mianem “matematycznego świra”, na pytanie, czy rozumie ten przedmiot, zwykła odpowiadać “niezbyt”. Ta prawdziwa poliglotka i miłośniczka francuskiej kultury i języka jest również zagorzałą fanka kpopu. Z daleka rozpoznacie tę wariatkę na parkiecie po jej SEKREtnym ruchu tanecznym - wywijaniu nóżkami (jak głosi legenda - kto to widział, raczej tego nie zapomni). Z teatrem ma do czynienia nie tylko podczas festiwalu, bo w wolnych chwilach (też nie wiemy, jak ona takie jeszcze znajduje) lubi oglądać najróżniejsze sztuki. Psem marzeń Miłki jest corgi, co jednak wcale nie przeszkadza jej utożsamiać się z jej ukochanymi zwierzętami - myszami i chomikami.
Madzia to skromna, sympatyczna duszyczka, która jest jednocześnie wybitnie utalentowaną tancerką. Jako jedna z niewielu wybrańców z naszej szkoły miała szansę doświadczyć Thanksgiving oraz „football season” z prawdziwego zdarzenia – była bowiem przez rok na wymianie międzynarodowej w Stanach Zjednoczonych. Czy tęskniła za Czackim? Zapytajcie ją o to sami. Zresztą nie tylko o to: Madzia jako bardzo bystra, mądra i błyskotliwa osoba w mgnieniu oka zna odpowiedzi na wszelkie pytania. Na co dzień zawsze umila wszystkim przyjaciołom pochmurne (to znaczy, bardzo interesujące!) poranki w naszym liceum zapachami najróżniejszych herbat owocowych ze swojego termosu. Jest dumną właścicielką pieska, z którym często wychodzi na spacery.
Powszechnie znana jako Pepe, szefowa sekcji plastycznej wydaje się być uosobieniem szeroko pojętej artystyczności. Na uwagę z pewnością zasługuje jej wyróżniające się poczucie stylu i oryginalne, przyciągające wzrok outfity, których osobiście jestem ogromną fanką. Z resztą, sam styl bycia szefowej sekcji plastycznej, chociażby sam fakt picia czarnej kawy każdego ranka, przywodzi na myśl wszystko, co artystyczne. Jednak sztuka nie jest jej jedyną pasją - jak przystało na humanistkę, Pepe uwielbia historię, a szczególnie tematy dotyczące starożytnego Bliskiego Wschodu. Jako członkini sekcji logistycznej z CSS, Pepe z pewnością posiada też umiejętności organizacyjne potrzebne do zarządzania grupą "plastusiów", których nieustannie zaraża swoim uśmiechem i pozytywną energią przed i w trakcie Festiwalu Teatralnego.
Człowiek–kameleon, codziennie w nowym niepowtarzalnym outficie i co miesiąc o innej barwie włosów. Ścigany przez większość warszawskiej policji i każdego kontrolera w promieniu dziesięciu kilometrów, Ehlson winny jest tak poważnych zbrodni jak: niebezpiecznie wybujała wyobraźnia, niesamowita kreatywność i zabójcza przystojność. Zawsze opracowuje jednocześnie co najmniej trzy niecne artystyczne plany: szydełkuje, haftuje, rysuje czy robi na drutach. Najlepsze rezultaty powstają, gdy tworzy podczas lekcji. W licznych zbrodniach towarzyszy mu pies Raga – niezwykle szalona ruda istota. Wbrew podejrzeniom władz warszawskich, Ehli jakby zdobył duży zastrzyk gotówki, nie przeznaczyłby go na wspieranie dochodów członków zacnego grona dealerów czy stonerów, tylko na akcje edukujące o autyzmie, wspierające środowiska LGBTQ+, a przede wszystkim osoby transseksualne. Oskarżyć go można najwyżej o najszczerszą miłość do tostów z serem, w szczególności tych robionych w szkolnym tosterze.
Konrad z czwartego mat-fizu to (jak zgodnie przyznają jego znajomi) niesamowity człowiek. Szef sekcji technicznej jest zapalonym sportowcem. Ma na swoim koncie lata treningów akrobatyki, karierę skejcika i mistrzowskie podwójne salta. Poza tym, w wolnym czasie, całkiem na poważnie pogrywa z zespołem na perkusji. Ma na swoim koncie już niemałe osiągnięcia. Dodatkowo błyszczy inteligencją i planuje napisać w przyszłym roku maturę rozszerzoną z informatyki. Miejmy nadzieję, że sekcja techniczna pod jego wodzą będzie działać równie wszechstronnie jak jej szef. A na postawionej przez nich scenie zobaczymy spektakularne salto.
Jak przystało na szefa sekcji technicznej, Bartek charakteryzuje się nadludzką siłą i potężną sylwetką wypracowaną przez lata treningu i regularnego chodzenia na siłownię. Legendy głoszą, że jest w stanie bez najmniejszego zmęczenia wycisnąć więcej niż wszyscy uczniowie, a nawet nauczyciele z naszej szkoły razem wzięci. Umożliwia mu to aktywny wkład w działalność czackiej drużyny wioślarskiej. Trudno też go nie zauważyć przechodząc szkolnym korytarzem, gdyż dzięki swojemu monumentalnemu wzrostowi góruje on nad tłumem czackiewiczów. Dba też o dobrą dietę swoich podkomendnych, czemu można zawdzięczać obecność wielkiego słoja z białkiem w proszku w technicznej kanciapie oraz tony tostów, zjadanych przez technicznych, w tym w dużej mierze przez Bartka.